Z 15 lat temu w TV był film jak T.Gilliam robi film o Don Kiszocie i pokazali jaką kiszką to się zakończyło. Na początki och i ach jaki to reżyser; potem jeden współpracownik odszedł i tak po kolei, przyjechali nawet Japończycy (inwestorzy) chcąc zobaczyć jak pomnażane są ich pieniążki, a tu znowu kicha - nie ma co pokazać. W końcu reżyser musiał odkupić zmarnowany materiał filmowy. Teraz coś za psie pieniądze dokręcił, zrobił kolarz, bez ładu, bez składu, jakby ćpun miał wizję, lekko trzeźwiał i na kacu coś filmował. I czym tu się zachwycać? W skali od 0 do 10 daję -5 (minus pięć).

To i tak łaskawie...

Zgadzam sie całkowicie, po 20 minutach nie moglem uwierzyc ze jeszcze 2h filmu przedemna, wynudziłem sie strasznie gosc przedemna spał(chrapał) mimo ze była 11 w sobote... Film beznadziejny, nie wiem czemu oni to komedia nazwali dla mnie to był dramat.

Pełna zgoda...W kinie na "naszym seansie" naliczyłem 5 osób... Westchnieniami i szeptami zdradzali podobne do nas nastroje...
Minęła prawie doba od tego " artystycznego uniesienia" a ja jeszcze nie mogę dojść do siebie... Smutne to.

Widocznie nie dla Ciebie takie kino proponuje jakieś filmy z serii ,,Lego" napewno Twój mózg sobie z nimi poradzi

LEGO to ci chyba jeszcze z tornistra wypada mój miły trollu.
Nie odpowiada ci moja opinia, to wyraź indywidualnie swoją, a nie komentuj mojej, bo ci takiego prawa nie dałem.
Chcesz, to piej treny nad tym filmem, nie chcesz się ze mną zgodzić to przedstaw kontrargumenty, a nie obrażaj na forum.
Reasumując: bez odbioru.

To był koszmar, koszmar jakich nie ma, scena za sceną beznadziejna, nie do zniesienia, a kilka z nich zupełnie nie do przyjęcia.